sobota, 23 marca 2019

ZAPACH DZIECIŃSTWA


Zapach ściółki, żywicy co jak krwią bursztynu
Sączy się szczelinami popękanej kory,
Zapach szyszek jak szczyptą mielonego kminu
Wciąż przyprawia przeróżne dniem i nocą pory,

Mgłą wilgotną się wznosi nad uśpione łąki,
Rozprzestrzenia się wokół sokami igliwia,
Wiśni niesie perfumy, rozchylając pąki,
Bzu nektarem się słodzi i lipą rozpływa,

Jabłoniami się pyli i śliwami kusi,
Żółtym piachem i ziemią wciąż pachnie namiętnie,
Złotym mleczem się mieni i konwalią prószy,
Stokrotkami, co wróży miłość, radość, szczęście,

Chabrem w zbożu rozsianym, sianem przesuszonym,
Próchniejącą w stodole belką, starym strychem,
Wiatrem w mrozie trzeszczącym i deszczem zmoczonym,
Rosą, którą spijają trawy niemo-ciche,

Miodu kroplą zebraną znad leśnej polany,
Łyżeczkami żurawin, jagód i borówek,
Poziomkami dorodnie i hojnie przybrany
W ustach płynie jak niebo pełne białych chmurek –

Delikatny, subtelny, ale intensywny,
Słodko – kwaśny i ostry w smaku swym akcencie
I ziołowy, a przez to również lekkostrawny,
I skropiony akacją w swej skromnej zachęcie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz