Jest takie
miejsce na ziemi, w które powracam…
Stopą
wspomnień przemierzam przetarte już szlaki.
Każdym
powrotem mą duszę szczęściem wzbogacam,
Choć krajobraz
w tym miejscu nie jest już jednaki.
Droga twarda
się wije w to miejsce przez lasy,
W których
ptactwa szczebioty w wszechświat echem gnają
Wskrzeszane
gromkim śpiewem już uśpione czasy,
O których
niestrudzenie drzewa rozprawiają
I zda się w
tym momencie, że pośród brzeziny
Partyzant się
przeciska z bronią na ramieniu,
Że w
harcerskich strojach chrust zbierają dziewczyny…
A to tylko
pajęczyn drżenie na promieniu.
Zda się nagle,
że w kocu splecionych paproci
Żydzi w
strachu przed śmiercią siebie ukrywają…
A to tylko
słońce w kroplach rosy się złoci,
Choć się
czuje, że w lesie dusze przebywają,
Że wciąż żyją
zaklęte w dobie swego życia
Wskrzeszane
historią szumiących dumnie sosen,
Skazane na niekończącą
się karę bycia
W tym samym
miejscu mimo mijających wiosen…
Idę tym lasem
wspomnień wijącą się drogą.
Mijam dom
Dudzika i przystaję na chwilę.
Wsłuchuję się
w rechot żab, które spać nie mogą.
Podziwiam na
konwaliach wiszące motyle.
Ruszam dalej
przed siebie tunelem sosnowym.
Szelest liści
wmieszany w te drzewa strzeliste
Wabi różne
marzenia do natchnionej głowy.
Słońce w górze
rozpina błękity przejrzyste.
Staję obok
kapliczki krzyża kamiennego.
Przy niej kiedyś
mieszkali państwo Jaboroscy…
Wciąż w
poszumie magicznym lasu mieszanego
Słyszę echem
niesione ich rodzinne głosy.
Jakiś piesek
przebiega pod nieszczelną bramą
Ujadając
zawzięcie lękiem przestraszony.
Wszystko zdaje
się wokół być jakby tak samo,
Ale dom ich
drewniany dawno jest spalony…
Mijam zatem
pustakiem odnowione ściany,
Idąc dalej
przed siebie wijącą się drogą.
Kiedyś był tu
tłum ludzi w lesie rozsypany…
Dziś jagody
zbierane są w trudzie za drogo.
Idę w smutnym
poszumie tego, co minęło.
Wioska, którą
doganiam, milcząca jest dzisiaj.
Wszystko
piękne jak bańka mydlana zniknęło.
Dziś w sosnowym
pomruku dominuje cisza.
Zatrzymuję się
teraz pod Krzyżem Chrystusa,
Obwiązanym sznurkami
kolorowych wstążek.
Łka w wzruszeniu
ogromnym moja biedna dusza.
Wzrokiem wspomnień
raz jeszcze tych ludzi okrążę,
Których kiedyś
mijałam, a których dziś nie ma.
„Zdrowaś Mario”
za wszystkich, którzy już odeszli.
Wokół wiją się
ślady ich bladego cienia.
Pod tym Krzyżem
się wszyscy, jak w majówce, zeszli…
Końskie Pięknie dowartościowałaś Nasz WĄSOSZ swoją poezją. DZIĘKUJEMY - byli ale i obecni wąsoszanie https://www.facebook.com/wasoszanie/
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie <3