Mam wiele pytań, wątpliwości wiele,
Lęku, co budzi dreszcze przy
zakręcie.
Przede mną droga nieznana się
ściele
I dociekliwość – co też za nią
będzie?
Każda decyzja, wszelakie wybory
Jak krok na oślep w niepojętą
stronę
Tworzą nadzieją przecudne kolory,
Lecz rzeczywistość opuszcza
zasłonę.
Nie wiem, co znajdę na poboczach
drogi
I kogo spotkam w postoju pod
drzewem.
Niosą mnie w przyszłość
niestrudzone nogi,
Dusza mnie koi wesołości śpiewem,
Więc maszeruję przed siebie z
ochotą
Przez piach złocisty ścieżki niczym
rzeka,
Co we łzach żalu zamienia się w
błoto
I pod stopami w poślizgu ucieka.
Nie czuję jednak zmęczenia w goryczy,
Ni rezygnacji z pielgrzymki po ziemi.
Cierpliwie czekam na ziarnko słodyczy,
Wierząc, że jutro wszyściutko się zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz