poniedziałek, 19 czerwca 2023

W DESZCZU

Pochmurne niebo szczelnie mnie spowiło,

Skronie me w siebie z miłością wtulając,

Aż mnie latawcem myślenie puściło,

Sznurek trosk wszelkich z radością zrywając,


Więc mnie porwały wiatru uniesienia...

Obłoki czułam jak grzywę rozwianą

A pod stopami miękkość zawieszenia

I wilgoć z góry dżdżyście przesiewaną;


Aż rozłożyłam zachłanne ramiona,

Nad ziemią lekko i zwrotnie pikując

Nurtem powietrza swobodnie niesiona,

I wraz z wibracją ów prądów falując


Jak odblask światła na spienionym morzu,

Które podbiera wodą lądu zarys,

Kiedy się słońce zatrzymuje w progu

I jasną smugą wtapia się w dzień szary.


Bryza świeżości na wskroś mnie przeszyła,

Aż dreszcz się rozszedł w milimetrach mrowiem.

Rześkość się nagle w drobny mak rozbiła,

Pluszcząc kroplami w rozmarzonej głowie,


Która deszczowym szumem odurzona

Zrzuciła zmartwień ciężar niepotrzebny...

Deszczem obmyta oraz nasączona

Zdała się wpływać w wymiar nieprzyziemny...


Nie chcę już wracać do tego, co było.

Zostanę w strugach nieba płaczącego,

Aby mnie z żalu swym smutkiem obmyło

I dało świeżość sumienia czystego,


Co jak bielizna po praniu na sznurkach

Trzepocze wiatrem z każdych stron smagana

Rwie się do lotu jakoby na piórkach

Uporem pragnień w błękit podrywana.


Och, jaką błogość, moknąc, w sobie czuję,

Przejrzystość szczerą i zachwycającą.

Siadam na ławce i deszcz celebruję,

Studząc emocji naturę gorącą.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz