wtorek, 22 czerwca 2021

WĄSOSZU...

Wąsoszu, pewnie płoniesz ogniem nieba…

Rzeki twe trawą zarosły, zdziczały,

A i skowronek w błękitach nie śpiewa,

Bo nawet łąki w lasach się schowały…

 

Wsią już cię ochrzcić nawet nie pasuje,

Echo jej głosu bowiem nie powtarza.

Droga się w domach ze ścieżką krzyżuje,

A mimo wszystko samotność przeraża,

 

Bo na podwórkach nie ujrzysz człowieka

I pod płotami spróchniały ławeczki,

I pies w obronie nawet nie zaszczeka…

Bezpańskich kroków wiją się wstążeczki.

 

Zda się – osada czymś jest przygnębiona…

Może w żałobie po tych, co odeszli?

A, przez to cicha, wiecznie zamyślona –

Ludzi nie słychać, jeno wiatru pieśni.

 

Co robisz teraz, gdy słońce dokucza

I z nieba ogniem na ziemię się leje?

Myśl że o tobie tak bardzo mnie wzrusza,

A na wspomnienia dusza ma się śmieje.

 

Tęskno za wami państwo Jakubowscy,

Za owiec waszych galopem rozsianych

Oraz za wami państwo Jaboroscy,

U których skup był jagód uzbieranych,

 

Za Wierzbickimi oraz Werensową,

I za Mączyńskim, Młodawską, Pieczykiem,

Który miał swoją ścieżkę rowerową,

I Kowalczykiem, co kochał muzykę,

 

I za Pawlikiem, co martwe miał ucho,

Za Rózią, która w barze pracowała,

I za Konstancją Król – zgarbioną, suchą,

Co w odwiedziny pola przemierzała,

 

I za Piekarskim, co na ławce siedział,

Za Ciasiem, który z Heńkiem grywał w karty,

Za Mieciem, który praktycznie nie trzeźwiał

I który sypał, jak z rękawa, żarty…

 

Oj, można byłoby wyliczać wielu –

Tych, których głosy cisza utuliła,

Których zdjęć nie ma już nawet w portfelu

I których ścieżka ich ślady zgubiła.

 

Dziś cię Wąsoszu przeszywa milczenie

I ptaków szczebiot w gałęziach się mnoży.

Dziś idzie ścieżką bezdomne wspomnienie,

A ogrodzenie nań tylko się sroży.

 

Ci, co zostali, snują się jak duchy,

Wciąż pielęgnując namiastkę przeszłości,

Lecz o młodości przykre krążą słuchy –

To sprzymierzeniec ponoć samotności.

 

Czyżbyś, jak rzeki twe, dziczał, zarastał

I z obyczajów, relacji grabiony

Miał zostać częścią bezdusznego miasta,

Swojego serca przez los pozbawiony?!

 

Jeszcze się Krysia z Marzenką widują,

Mania do chałupy przez okna zagląda

I Nowakowie w ogrodzie się snują,

Pod sklepem widać niejednego Bonda.

 

Fredzia i Zosia czasem się spotkają,

A z nimi Hania z Nowin kawę pije,

Wandę z Zarowia czasem odwiedzają,

Jan idzie ścieżką, co w lasy się wije,

 

Janusz z Iwoną czasem spacerują,

Agnieszka z Witkiem do mamy zagląda…

W nich jeszcze twoje tradycje pulsują,

Choć się im pustka szyderczo przygląda.

 

Co robisz zatem w takim towarzystwie,

Które na straży twej duszy zostało?

Koleje twoje wydają się przykre,

Jakby się szczęście wszak z tobą rozstało.

 

Co robisz w pocie upalnego czoła?

Czy w cieniu drzewa swą przeszłość wspominasz –

Tę, która była wbrew latom wesoła?...

Gdzie twego smutku tkwi przykra przyczyna?...

 

Co robisz teraz Wąsoszu skąpany

W płomieniach słońca, co latem goreją?...

Widzę cię jako kruche tulipany

I widzę lasy, które pustoszeją…

 

I tak mi tęskno za tobą Wąsoszu –

Pod kopcem siana oraz snopem zboża.

I od takiego nie odrywam oczu –

Pełnego w kwiatach łąk zielonych morza.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz