wtorek, 26 października 2021

MÓJ DOM

Mój dom się ze mną starzeje…

Mebli już nie czuć żywicą.

Szuflada w kredensie kruszeje.

Zawodzi wiatr okiennicą.

 

O szyby deszcz się rozpryska

I nad czymś w lamencie płacze,

A w kuchni kaflowej z ogniska

Iskra za iskrą w rytm skacze

 

I trzask drewna płomieniami

Pieszczotą rozsiewa ciszę.

Przeszłości, co drży wspomnieniami,

Kroki u progu już słyszę.

 

Na ścianach obrazy święte,

Zegar z leniwym wahadłem,

Bukiety ziół, co już przeschnięte…

I pachnie w domu zakwasem.

 

Lustra już też wypłowiały –

Słabo me widzą odbicie.

Zamki w drzwiach również przerdzewiały.

Zmurszało krzeseł obicie.

 

Pożółkłe zdjęcia na półkach

I kurz jak włos na mej skroni…

Za oknem wiruje jaskółka

I za czymś w pośpiechu goni.

 

Stopiły się z wosku świece,

Przy których leży różaniec,

I coraz wolniej bije serce,

Więc pewnie niebawem stanie.

 

Zanim to wkrótce nastąpi

Zaparzę sobie herbaty.

Za szybą liśćmi jesień siąpi,

Spłacając dług jak na raty.

 

Tuż obok na poduszeczce

Koronką przyozdobionej

Leży kocisko, które nie chce

Podziwiać pory zmęczonej

 

I tylko oddechem płoszy

Spokój, co przykucnął w kącie.

Zaszklone gasną moje oczy

Jak słońce już zachodzące.

 

Nad karniszami pajęczyn

Rozpięta wisi serweta.

Przede mną zaś zda się, że klęczy

Błogość w wełnianych skarpetach.

 

Jęczy pod stopą podłoga

Jakby kręgosłup ją bolał.

Masuje jej deski ma noga,

Co puchnie w krokach od kolan.

 

Zasiadam sobie przy kuchni,

Rozbijam drwa pogrzebaczem

I słyszę dźwięk jak kamień w studni…

A to wciąż deszcz cicho płacze.

 

W warkoczach czosnku, cebuli

Siedzę na stołku zgarbiona.

Chusta ramiona moje tuli.

Nie czuję się porzucona,

 

Bo dom się ze mną starzeje

I wiernie mi towarzyszy.

Świadomość ma w zgodzie kruszeje –

Odejdę w tym domu w ciszy,

 

Gdyż nie ma nic piękniejszego

Nad miejsce to wyjątkowe –

Schronienie życia doczesnego,

Co strzeże siwiutką głowę.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz