We mnie rozbrzmiewa krzyk żurawi,
Fanfarą echo moduluje,
Olsu przestrzenie dźwiękiem trawi,
Gdy akustyką w nich wibruje
Jak fala, która w ton uderza
I się odbija od zapory,
I z większą siłą świat przemierza
Olszy przejmując czarnej bory
Swym "A!" na wskroś wręcz przejmującym,
Co błękit tłucze na kawałki
Jakby był lodem pękającym
I trzaskiem kry budzącym ciarki.
Klangor się z piersi mej wyrywa,
Krzykiem wibracji się unosi,
Do lotu kluczem się podrywa,
Na skrzydłach duszę moją wznosi,
Która w harmidrze ów wrzeszczącym
Gwizdem młodości się przebija,
Co nocy dniem ustępującym
Wyraźną nutą się rozwija,
Do snu wrzask tuląc "A!" milczącym,
Gdy siądzie w miejscu niedostępnym,
Ciszy drzemiącej sprzyjającym
I dla hałasu nieprzystępnym.
We mnie rozbrzmiewa krzyk żurawi -
Z zaświatów głos nieśmiertelności,
Który zegarów czujność wabi
Szczęśliwie ku długowieczności,
Fanfarą echo modulując,
Przewodząc w drodze podróżnikom,
"A!" tuż przed nimi paradując
Przeszywającą akustyką
Jako nadzieja w lojalności
Nie zawodząca jak przyjaciel,
Swym "A!" lecąca do wolności
Pod odblaskami ciepłych świateł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz