wtorek, 14 grudnia 2021

POZNAJ MNIE

KIM CHCĘ BYĆ?...

Uważam, że pisarz powinien być zwierciadłem rzeczywistości, reprezentantem grup społecznych, w które wkracza jako obserwator i uczestnik codzienności. Pisarz powinien być głosem każdego człowieka bez względu na jego poglądy lub wartości, wykształcenie czy zawód, predyspozycje albo status. Pisarz bowiem kojarzy mi się z badaczem, naukowcem, kolekcjonerem osobowości i wydarzeń, kronikarzem i nauczycielem, poszukiwaczem i odkrywcą. W związku z tym nie powinien się bać podejmowania (również!) tematów trudnych, niewygodnych, niepopularnych, nieprzyjemnych, zatrważających, patologicznych i obrzydliwych, konsumujących moralność społeczną larwami zepsucia. Nie powinien unikać miejsc i ludzi, które zwykliśmy w codziennym życiu omijać szerokim łukiem obojętności oraz dbałości o własne bezpieczeństwo i wygodę, i których nauczyliśmy się nie zauważać, by nie tracić estetycznego wizerunku otaczającej nas rzeczywistości kreowanej według osobistych potrzeb.

Chcę stać się takim właśnie pisarzem.

W związku z tym w tworzonej przeze mnie literaturze postaram się być jak najbardziej wiarygodna i prawdziwa, nawet!, gdyby miało to wywołać niesmak i odrazę, zaskoczenie i wstręt. W celu zachowania owej wiarygodności i autentyczności muszę posługiwać się językiem, którym posługują się w danym środowisku społecznym prezentowani przeze mnie bohaterowie. Nie mogę przecież ludzi odrzuconych przez rodziców, okradzionych z beztroskiego dzieciństwa i miłości, a także z szacunku i w konsekwencji z poczucia wartości, hodowanych na ulicy przez ulicę, zdemoralizowanych i wyniszczonych przez brutalnie bezwzględne doświadczenia albo po prostu urodzonych pod tzw. ciemną gwiazdą i kochających zło bardziej niż siebie samych pudrować wypowiedziami pełnymi elokwentnego słownictwa, jeśli takim zasobem słów usta opisywanych przeze mnie postaci nie potrafią się posługiwać, ponieważ nie będę wtedy narratorem relacjonującym rzeczywistość, a jedynie stanę się fatalnym, pozbawionym gustu i pełnym zakłamania dekoratorem kiczowatych miejsc oraz kreatorem nieciekawych, bo nieprawdziwych i nudnych osobowości.

Powieść traktuję jak oko kamery, którą podglądam i rejestruję, przekazując obraz podejrzanej codzienności swoim Czytelnikom z dbałością o najdrobniejszy szczegół, by Odbiorca owego przekazywanego obrazu miał możliwość zaangażowania się całym sobą w historię poprzez aktywną lekturę polegającą na współuczestniczeniu w opisywanych wydarzeniach albo związkach. Jeśli więc wchodzę w dane środowisko jako pisarz, staram się przedstawić ludzi i otaczającą ich rzeczywistość w jak najwierniejszy sposób językowy adekwatny, i zależny od charakteru poznanych osób oraz łączących ich w społeczność relacji czy warunków materialnych, jak również zawodowych.

Życie nie jest kartonowym pudełkiem, w którym wszystko jest harmonijnie poukładane i w którym pomieszkują postacie o nieskazitelnej osobowości. Rzeczywistość nie jest zaś płótnem nienagannie i precyzyjnie naciągniętym na listewki, i gotowym przyjąć pokornie to, co tylko nam się podoba i co jest według naszej indywidualnej opinii zachwycające. Życie bowiem jest potwornie i przerażająco, wręcz zaskakująco różnorodne, wulgarne, okrutne, dobre i złe, pełne sprzeczności i kontrastów, brzydoty oraz piękna. Rzeczywistość zaś nierzadko bywa bezwzględnie i brutalnie wymagająca oraz nieczuła, obojętna, wyrozumiała, ale i krwiożercza, kapryśna i egoistyczna.

To właśnie pragnę sportretować.

Nie chcę być pisarzem, którym się wszyscy tylko zachwycają, którego traktują jak słodką i smaczną landrynkę w ustach, którego obsypują „achami” i „ochami”, którego lukrują, który nieustannie, monotonnie i do znudzenia powiela te same nastroje, nie zaskakując a wywołując oczywiste stany niezakłóconego zadowolenia przewidywalną, bo powtarzaną jak mantra, lekturą. Pragnę być przede wszystkim pisarzem prawdziwym i szczerym, wykorzystującym literaturę jako pogrzebacz trącający drwa uśpionego sumienia, by wygasającym żarem oblepiającym zwęglane konary zaczęły buchać iskrami, pluć płomieniami, wić się refleksją, analizą i interpretacją, wnioskami i ożywionymi dyskusjami wrzącymi argumentami oraz kontrargumentami. Chcę rozpalać ludzi wrażliwością i empatią. Chcę uczyć. Chcę obrzydzać, co obrzydliwe i wstrętne, i zachwycać tym, co godne zauważenia i uwypuklenia. Pragnę budzić w Czytelniku niepohamowanie szczere emocje, doprowadzić w Nim uczucia do wrzenia i kipienia. Jeśli poczuje, że coś jest niesprawiedliwe i tragiczne, niech krzyczy sprzeciwem w obronie dobra, dążąc do wyeliminowania zła i do naprawienia tego, co szwankuje i niepoprawnie funkcjonuje, co niszczy i deformuje. Jeśli zaś doświadczy podczas lektury czegoś poruszającego i wzruszającego, niech płacze i się rozczula, i niech dotyka najgłębszych miejsc swojej duszy. Chcę stać się galerią osobowości pełną portretów człowieka uchwyconego nawet w świetle bezwstydnego aktu jego skłonności, wad, uzależnień, sekretów, brzydoty,… a także piękna.

Odsłaniając początkowe rozdziały powieści, oczekiwanej przez nas wszystkich a zatytułowanej „Most”, otrzymałam wiadomość od Czytelniczki, dziękującej mi za przedstawienie środowiska osób bezdomnych, na których, przez pryzmat (jak wyznała) historii opisanej w mojej literaturze, zaczęła patrzeć z wyrozumiałością i wrażliwością, dochodząc do wniosku, iż jednym z przedstawionych przeze mnie bohaterów można się stać nawet wbrew własnej woli. Niesamowicie wzruszyły mnie słowa: „zawstydziła mnie Pani, Pani Izo, bo byłam wobec tych ludzi niesprawiedliwa”. To była dla mnie największa nagroda literacka, jaką kiedykolwiek można byłoby sobie wymarzyć czy otrzymać. Panu Bogu dziękowałam za osiągnięty cel – weszłam z Czytelnikiem w dialog.

Udostępniając napisane przeze mnie opowiadania, spotkałam się z Czytelniczką, którą tak bardzo wzruszyły perypetie bohaterów wspomnianych opowiadań, że aż nie była w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa, a kiedy po kilkudziesięciu sekundach szczerego, spontanicznego płaczu opanowała łkanie, wyznała, że nie potrafi być obojętna wobec zaprezentowanych postaci. Dzięki takiej reakcji ponownie poczułam się jak laureat najbardziej prestiżowej nagrody literackiej, dziękując Bogu za osiągnięty cel – nawiązanie żywego, niezakłamanego kontaktu z Czytelnikiem.

I na tym właśnie mi zależy.

Obecnie podpisałam umowę z wydawnictwem na publikację kolejnej powieści zatytułowanej „Zapytaj o jutro”. Tym razem stworzyłam fikcję wielowątkową o podłożu psychologicznym, przedstawiającym mechanizm kształtowania się ludzkiej osobowości. We wspomnianej powieści podjęłam się zagadnienia resocjalizacji, odpowiedzialności, roli Boga oraz zasad moralnych w życiu człowieka. Wkraczam w środowisko więzienne. Odsłaniam bestialstwo pedofilii i ukazuję spustoszenie, jakie w efekcie owej niewybaczalnej zbrodni, tworzy się w wykorzystywanym seksualnie człowieku. Używam wulgaryzmów, charakteryzujących obrzydliwość demoralizacji i psychicznego wyniszczenia. Opisuję obrzydliwości, chcąc wzbudzić wstręt. Pragnę nakłonić Czytelnika do głębszej analizy, do bardziej panoramicznego spojrzenia na problem często bagatelizowany i zawężany do rozmiarów krótkotrwałej sensacji wpływającej na wzrost oglądalności poszczególnych stacji telewizyjnych czy radiowych karmiących się ludzką tragedią. Pragnę wykrzyczeć „NIE!” przeciwko tym, którzy przyczyniają się do obrzydliwej brzydoty współczesnego nam świata. Nie jestem delikatna i powściągliwa, a nawet brutalnie bezpośrednia. Nie będę narratorem czytanym lekko, łatwo i przyjemnie. Chcę rzucić ostre światło prawdy na patologię, zaniedbania, nieudolność, segregowanie i szufladkowanie ludzi. Żądam sprawiedliwości.

Teraz pracuję nad następną powieścią, zagłębiając się ochoczo w kolejny nurtujący mnie temat i w mroczne zakamarki ludzkiej duszy, a (co najważniejsze) starając się być bezczelnie prawdziwym narratorem – przewodnikiem po szlakach następnej fikcji literackiej.

Chcę się stać pisarzem, którego książki czytywane są nie tylko z przyjemnością, ale przede wszystkim z żywą, bezwstydnie szczerą aktywnością i zaangażowaniem, którego powieści, po zakończonej lekturze, pozostawią po sobie jakiś, choćby maleńki, ślad zastanowienia się Czytelnika nad poruszonym tematem czym zaprezentowaną historią lub bohaterem.

Nie wiem, czy osiągnę zamierzony cel. Nie wiem, czy stanę się właśnie kimś takim, ale na pewno się nie poddam i jeśli w ogóle będę kontynuować pisanie, to z dbałością o dążenie do bycia autentyczną, prawdziwą, bezczelnie szczerą i odzwierciedlającą to, z kim i z czym się spotykam.

Czy jesteście gotowi na mnie jako pisarza z tego rodzaju charakterem?

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz