niedziela, 3 stycznia 2021

NIESPODZIEWANE

Jeszcze nie zastygła radość narodzenia,

Jeszcze świeżym wiatrem pachną młode liście,

Jeszcze nie opadła rosa ze wzruszenia,

Jeszcze drzewa szumią echem uroczyście,

 

A już lekkim krokiem szarość świat zaciemnia

I żałobnym tonem cisza smutna milczy,

Światłem wypłowiałym horyzont się spienia

I kroki w oddali, jak godziny, liczy.

 

Pragnęłoby serce popłakać w ukryciu,

Refleksją przymrużyć poranione oczy…

Trudno się sprzeciwić płynącemu życiu,

Które wabi w podróż nieba promień złoty.

 

Pod niebem się wznosi radość pięciolinią,

Nad ziemią unosi nuta przygnębienia.

Dni pokorne cicho w posłuszeństwie miną.

Wszystko wokół zda się trwałe, chociaż zmienia.

 

Wyciągamy ręce po prawa młodości,

A siwymi nićmi włos kryje ramiona.

Większość zdolna tylko do własnej miłości

Więdnie swej kruchości niemal nieświadoma,

 

Jakby wiekuistość była przeznaczona

Z ziemią pod stopami bezpiecznie wklejoną,

A tymczasem kona dusza odrzucona,

Gdyż skarbonką bywa ciała martwe łono.

 

Z butelką przy dłoni i z tańca łańcuchem,

Z uśmiechem, co często nas nie odzwierciedla,

Pędzimy w beztroskę, niczym koła głuche

Pociągu, co rzeźbi tory ostrzami hebla;

 

I nierzadko staje nam śmierć przed oczami,

Całkiem nieproszona, całkiem niepotrzebna.

Wtem!... wszystko, jak światło, gaśnie gdzieś za nami…

Już nie słychać nawet pulsu myśli,… serca…

 

Los rozdał już karty i zgarnął nagrodę.

Jaki żeton został w zaciśniętej dłoni?...

W bezdechu człek walczy o wolność, swobodę,

A tymczasem tylko na obroży goni

 

Za ułudą ego, które drwi z człowieka,

Za poglądem, wiarą w troskę tolerancji,

A za progiem tylko zaskoczenie czeka,

Gdyż nie masz wygranej żadnej wszak gwarancji

 

I tak niejednego przetrawiło życie,

Wypluwając resztki rozrzuconych śladów.

Czas depcze po piętach, pochłania nas skrycie,

Krusząc ludzkie ciała podmuchami wiatru.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz